Metropolia czy wieś. Gdzie warto zamieszkać?

Taka opowieść: spotyka się dwóch kolegów na ulicach Warszawy. Jak to było zanim się spotkali? Otóż, jeden z nich chodzi nieśpiesznie, ogląda każdą rzecz, spogląda do góry, a na twarzy ma lekki, cwany uśmiech. Drugi leci jak szalony, jest mocno pobudzony i czuć, iż coś mu się wymyka z rąk. Gdy się spotykają przystaje jednakże i mówi, że już nie musi biec, że już i tak się nie uda, nie zdąży, gdyż były jakieś utrudnienia na drodze. Najpierw korek, potem nie miał gdzie zaparkować auta, właściwie porażka.

pilot celujący w nicość

Autor: Rugby Streaming
Źródło: http://www.flickr.com
W takiej właśnie sytuacji spotykają się dwie osoby, jedna z osób mieszkająca na stałe w stolicy, druga mieszkająca na prowincji, która właśnie przeprowadziła się na wieś. Jak nie jest trudno zgadnąć, mieszkaniec Warszawy biegł po prostu na jakieś spotkanie, nie tak jak przyjezdny – on najzwyczajniej zawitał do stolicy załatwić jakąś sprawę, a kiedy to zrobił postanowił pochodzić i powspominać.

Był w miejscach, w których był na pierwszej randce, w miejscu swojego pierwszego zatrudnienia, był nawet na swoim podwórku, lecz tak, żeby nikt go nie widział, ponieważ nie chciało mu się rozmawiać z całą dzielnicą. Tak sobie spacerował i rozmyślał, czy warto było się wyprowadzać?

Z jednej strony jest zadowolony, ponieważ nareszcie odżył, ma cicho, ponieważ mieszka na wsi, jego żona jest szczęśliwa, gdyż nigdy nie lubiła dużych miast. Jednakowoż dostrzega też|także minusy, wiadomo, daleko do pracy, gdyż mieszka pod Warszawą, ale pracę ma po drugiej stronie stolicy, więc traci dużo czasu na dojazdy. Dodatkowo, ostatnio potrzebował części do telewizora, lecz jak wpisał w wyszukiwarkę części RTV w Warszawie do kupienia online, to najbliższy rezultat pokazał mu części RTV w Warszawie. Jego wioski nie było na liście. No więc, mówi o tym wszystkim napotkanemu koledze, a ten jakby z niedowierzaniem wszystko rejestruje.

Wydaje się skonsternowany narzekaniem kumpla, bo sam ma swoje problemy. Mieszka w kawalerce, okno wychodzi mu na ruchliwą ulicę, do pracy ma bardzo daleko, na dodatek niedawno urodziło mu się dziecko, więc muszą z żoną zmienić mieszkanie, ale jest z tym problem. Narzekania napotkanego znajomego z prowincji traktuje jako nieadekwatne do sytuacji, lecz stara się uśmiechać, chociaż nie jest mu w ogóle do śmiechu. Znajomy z prowincji chyba to widzi i prędko się żegna. Teraz idą w swoją stronę, warszawiak przed siebie, wraca do domu, gdyż nie zdążył tam, gdzie miał być, a człowiek ze wsi jeszcze chwilę popatrzy na to szalone miasto, lecz zaraz wsiądzie w auto pojazdy dla dzieci i wróci do swojej głuszy. Który z nich ma lepiej?